Ogród małp
Sensem człowieka jest tworzenie twórców sensu, którzy dadzą krzesiwo do odpalania nowych pochodni sensu własnego.
Jest to piękne i jest ohydne całą swą mocą. Pełnia wrzasku przeplatającego się z ciszą. My, małpy intelektu i małpy emocji, rozdzielone fałszywie w swej jedności, kłamstwem swym budujemy swój wielki ogród. Nienawidzimy swej miłości, miłujemy szpony nienawiści. Silni słabością, słabi siłą. Niestadni w stadzie, stadni w niestadności.
Widzę, rozmyślam, odczuwam, a wszystko uwielbiam i nienawidzę - w was i w sobie. Jestem małpą, wy także nimi jesteście. Uczę się z tym godzić w przeplatającym się „już się dokonało” i „jeszcze nie teraz”.
Małpa wrzeszczy w małpie, małpa wrzeszczy z małpą, małpa małpą być nie chce, ale tym bardziej w małpę się przeistacza - rzucającą patykami i kamieniami w cokolwiek lub kogokolwiek.
Zapomnieliśmy o małpach w sobie i w innych. Obsesja intelektu odebrała nam małpią czułość. Intelekt znęca się nad zwierzęciem, a wycieńczone zwierzę intelekt zezwierzęca. Małpa wygra. Zawsze wygrywa. Nienawidzi ignorancji względem niej, braku uwagi, lekceważenia. Zaniedbane małpy prywatne połączą się w globalną małpę furii pełną.
Człowiek intelektu jest ślepcem, zaś ślepotę definiować można jako „półświatoobraz”. Światoobraz składa się z intelektoobrazu i emocjoobrazu. Pozostając przy pierwszym tylko i nazywając to całością, nie można być kompletnym, dodatkowo ryzykując intelektualizację emocji.
Jestem tak bardzo potężny, że małpę w sobie przechytrzę… Nie, tego nie da się zrobić, bo na dłuższą metę małpa pod wpływem nacisku innych małp, czytających niezgodności, zacznie szaleć w coraz silniej zabezpieczanej klatce. Nie istnieje zgodność prosta w ludziach. Mogą być różnie zgodni i płynni w tych różnicach. Zgodni w intelektoobrazach i emocjoobrazach, zgodni w pierwszych i niezgodni w drugich, niezgodni w pierwszych i zgodni w drugich bądź niezgodni całkowicie - a to tylko opcje wyraziste. Przebiegłość małpy skazuje nas na małpi chaos, w którym wszystko, co małpie, może być nam obce, a nic, co inetelektualne, nie może małpy okiełznać. Zostaje nam małpio-intelektualna improwizacja bez żadnej pewności wyniku.
Czuję fascynację własną małpą, lęk przed nią, pokorę w stosunku do niej. Zignoruję czy skrzywdzę - odezwie się swą intensywnością. Utulę i wygłaskam - mogę liczyć na prezent. Pod warunkiem szanowania jej kapryśności. Moja śmierć mnie od niej uwalnia, tak jak narodziny moje ją zniewoliły. Nie mogę być już tylko człowiekiem intelektu, bo musiałbym wykreślić siebie z siebie. Została mi jedynie małpa korzystająca z intelektu.
Mit założycielski upadającej epoki, brył idealnych umysłu, zwalczających wewnętrzne małpy, jedyne co może wytworzyć, to małpią wojnę albo małpi obóz zagłady. Grzech arogancji rozumu to jednocześnie grzech zaniedbania małpy i nie jest dziwne, że intelektualista z lekkością może ulegać zezwierzęceniu. Siła tkwi w świadomości bezsilności, bezsilność - w oślepiającej iluzji siły. Stabilizacja - w braku potrzeby zwycięstwa jednej części nad innymi, bo nie wymusza wewnętrznego wyścigu zbrojeń o przetrwanie czy to w kulturze, czy w człowieku.
Upadająca epoka intelektu… Upada z powodu przerażonej małpy. Potrzebujemy epoki spokojnych małp, umiejętnie korzystających z intelektu.
Krzysztof Szumski