Zmartwychwstanie rzeczy małych
Mieliśmy swój post i głodni, poczuliśmy chęć wypełnienia siebie.
Płyniemy wśród małych śmierci na swoich osobistych krzyżach, dźwigamy różne wyzwania, nosimy korony cierniowe myśli i lęków, mamy gwoździe nieufności w dłoniach i stopach, a ostatecznie walczymy o własną prawdę, która przebija nasze serce.
Śmierci małe każdego dnia…
Ale jest nadzieja…
Nadzieja na zmartwychwstanie choćby jednej rzeczy małej w nas, w kimś obok, w przejawie świata.
Wśród lekkości zabijania oddycha nieśmiertelna duchowość woli życia. Piekło jest w zapomnieniu o tym, że najsłabszemu w narodzinach warto stopy ucałować, jak i warto uklęknąć przed upadłym, by ujrzał pierwszy raz, że może być inna droga życia.
Upadli zmartwychwstają, zmartwychwstali wybaczają upadki.
Warto pobyć w ciszy, we własnym grobie duszy i ucałować swe stopy, krwawiące drogą życia. Czułość kiedyś podaruje sercu światło.
Krzysztof Szumski