Spójrzmy na siebie jako na kogoś, kto musi ograniczyć tendencję do wzrostu i poszerzania narzędzi obserwacji.
Ja jako człowiek: Mam umysłowość – X (Baza) Obserwuję swój umysł – X1 Idę z dodatkowym narzędziem, czyli X1,5 – wykorzystuję swój umysł i jego obserwację. {X;X1;X1,5} – reprezentacja umysłu skończonego człowieka praktycznego przyziemnie
Dodajmy X2 – obserwację obserwacji swojego umysłu Stwórzmy drugie dodatkowe narzędzie, czyli X2,5 W ten sposób powstaje kolejny obiekt, czyli umysł skończony człowieka praktycznego transcendentnie – {X;X1;X2;X2,5}
Stanowi to obraz faktu, że droga ateistyczna jest drogą redukcji ku człowiekowi przyziemnej funkcjonalności, a droga teistyczna jest drogą rozrostu do człowieka granicznych wnioskowań religijno-metafizycznych. Balansujemy między praktyką a wyobraźnią, epoką korzystania z katedr i budowania świątyń. Gdybyśmy umieli w sobie tworzyć te dwie drogi w sposób elastyczny, płynny i ze zdolnością sterowania do potrzeb chwili… Czy potrafimy?
Wyobrażenia skończoności wiążą się z kolejnymi pytaniami: Gdzie leży granica definicji człowieka? Który typ granicy jest lepszy? W jakich sytuacjach na jakiej granicy się oprzeć? Co znaczy być skupionym na działaniu obserwatorem tego działania? Czy takie dwójmyślenie jest możliwe tu i teraz?
Geometria skończonych umysłów, jak i nieskończonych, ma swoje konsekwencje i paradoksy.