Fala nad udręką
I jeden komunikat… i przekaz drugi
A wszystkie iluzją dla słowa chwały
Zatańczą nad grobami ciemne sługi
Gładko mówiąc, żeś jest człek mały
I komunikat echem trzeci krzyczany
Jakże przewrotnie wężami kapryśny
Tyś jest winny, bo zostałeś zalany
Ja nie byłem w niczym umyślny
Tamże nad falą szarpiącą cegły
Taniec nad trupem ze łzą udawaną
A makiawelista dumny i przebiegły
Byle brawa pochłaniać z żywą raną
I ojciec nad dziecka losem zapłacze
I dziecko nad matki niedołężnością
Ja w grach bogów niewiele znaczę
Nazwą mnie statystyczną marnością
Mówią, że odbuduję piękne kamienice
Ale czy wiarę w liderów stada?
Czymże są te ich słodkie obietnice?
Mówi prawdę, czy tak tylko gada?
Jestem jednym z milionów doświadczeń
Wśród kobiet i mężczyzn bitych wyzwaniem
Szukam w tym świecie dobrych znaczeń
Między siłą natury, a własnym mniemaniem
I wielkością nazwać siebie nie mogę
Choć żyję mimo silnie skopanej duszy
Trudno mi obrać lekką życiową drogę
Gdy wygrywa ten, co sumienie zagłuszy
Woda nas jak piach zmyła i woda opadnie
Taktyka Olimpu, by nad losem wygrywać
Moralność śpi cicho w mule na dnie
Czy ktoś przyjdzie ją stąd wydobywać?
Krzysztof Szumski