Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Very z Lasu

Gwiazdy i gwazdeczki.

Ta rzecz jest o współczesnych gwiazdach, gwiazdeczkach, o celebrytach maści, rodzaju i proweniencji wszelakiej. Skąd wzięli się pośród nas, kiedy wychynęli z niebytu? Kiedy się stało i jak to się stało, że niektórzy tak bardzo zadufali się w sobie, opuścili swe miejsce w szeregu, sami ogłosili siebie elitą, wierząc we własną wyjątkowość i w to, że są kimś więcej, kimś bardziej…? Na jakiej podstawie uznali się za sumienie Narodu, za przewodników i mentorów tłumaczących innym otaczającą rzeczywistość? Skąd ten wewnętrzny imperatyw, aby wywierać wpływ, kreować świat alternatywny, głosić swoje prawdy, nachalnie pouczać ex cathedra? Dlaczego zabrakło im pokory, by zabierając głos publicznie (prywatnie mi nie przeszkadza), wypowiadać się przede wszystkim o sprawach, na których się znają? Dlaczego zamiast zachwycać się czyimś talentem, kunsztem czy rzemiosłem, znosić muszę głupotę, arogancję, kolejną prowokację?

W tym miejscu zaczyna się inny wątek, wątek o ludziach „jaśniej oświeconych” (w odróżnieniu od Ciemnogrodu), o tych, którzy nam ową elitkę wykreowali, wyhodowali, „wykarmili własną piersią”, rozpieścili bałwochwalczą atencją. O tych, którzy rozwinęli czerwone dywany, wybudowali paździerzowe ścianki, by w końcu posadzić na tronie, bić pokłony i spijać z dziubków.

Skąd u Jaśniej Oświeconych ta bezkrytyczna, naiwna fascynacja? Skąd to fatalne zauroczenie i umiłowanie blichtru? Czy z wyzucia się z Prawdy i fundamentalnych wartości? Czy z kompleksów? Z niedocenienia samych siebie, niezadowolenia z własnego życia i stanu posiadania? Z przekonania, że ślepy los (bo przecież Boga nie ma) darzy niesprawiedliwie, a czasem nawet „towarem wybrakowanym”? Z czysto ludzkiego myślenia, że talent talentowi nierówny, że jedni ważniejsi są od drugich w życiowej układance?

Kiedy uznali, że głos rozsądku rolnika, pielęgniarki albo listonoszki, pani W. z miejscowości S.T. pod Z.G. waży mniej od głupawego bełkotu celebryty? Dlaczego tak trudno jest im dostrzec, że pozorna przewaga elitki nad innymi nie wynika z charyzmy, intelektu czy morale, a jedynie z faktu, iż w naturalny sposób bliżej im do kamer i do mikrofonów?

Pytania za pytaniami. Pytaniom nie ma końca… Tymczasem na fali niezasłużonej popularności ci publiczni szkodnicy piorą mózgi, depcząc świętości, podkopując fundamenty państwowości, podcinając narodowe korzenie, prowokując, wyrzekając się, gardząc, obrażając.

A wystarczyłoby państwu Jaśniej Oświeconym przejrzeć na oczy, zrzucić idoli z tronu własnego serca i posadzić na nim Pana Boga. Wtedy wszystko poukładałoby się samo jak należy… Na szczęście Duch Święty wieje, kędy chce, a nasza nadzieja umiera ostatnia. Czuwaj!

Vera Leśna