Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Very z Lasu

Wielkopostnie

„Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz Niebieski” - czytam ja sobie u Mateusza (Mt 6, 15), a w głowie mej pęcznieje czarna lista winowajców… Z tym nie rozmawiam, bo to i tamto… Ją omijam, bo kiedyś coś tam… Macie tak samo? Jaka ta pamięć ludzka staje się nagle niezawodna; ledwo kojarzy, co było wczoraj, a wywleka sprawy sprzed lat dziesięciu… Zadziwiające.

I czego Ty ode mnie chcesz, mój święty Mateuszu? Poranna kawa, dzień zaczął się przyjemnie, a Ty mi tutaj taki tekst. I co z tym zrobić? Dobrze wiesz, że wymagasz wiele, a ja jestem, jaka jestem. I jeszcze jakby tego było mało, ktoś właśnie zrobił mi świństwo…

Moja złośliwa pamięć znów płata psikusa. Usłużnie podsuwa sytuację sprzed lat i tym razem w roli winowajcy - ja. Uczyniłam komuś podobnie; myślałam, że to nic takiego, że mi wolno, że mam prawo, że racja po mojej stronie… Uczyniłam i… bezdusznie „pobiegłam dalej”. I dopiero dziś się nad tym pochylam. Teraz rozumiem, wiem, jak smakuje, teraz poczułam, jak to jest.

Doprawdy, zadziwia mnie ta Boża pedagogika! Przychodzi z pomocą, upomina, porusza, ratuje.

Spis winowajców kurczy się powoli, choć ciągle daleko do jego końca. Zmaganie trwa. Bo jak wybaczyć komuś, kto nawet nie przeprosił, nie wspominając o zadośćuczynieniu. Ale zaraz… Ja wtedy również nie…

No dobrze Mateuszu, teraz pojmuję, teraz mi głupio, łyso i wszystko inne na raz. W głowie kołacze się parafraza słynnego „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. Wybaczam! To moja decyzja. Akt mojej woli, zupełnie niezależny od wrzeszczącego w zranionym sercu „rozgrzanego sędziego”.

Uff… A jednak warto było, jest odrobinę lżej. Wewnętrzna walka o Królestwo Niebieskie toczy się dalej.

Ps. Sorry Kochani, chyba nieco „poleciałam” ks. Zawitkowskim - „samo” tak jakoś wyszło…

Pozdrawiam,

                                                                                                                     
Vera z Lasu