Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Cioteczki Dżili

Grudzień nie kojarzy mi się dobrze. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku do siedzib państwowej jednostki organizacyjnej Komitet ds. Radia i Telewizji wdarli się żołnierze - Czerwone Berety z Krakowa -przekonani, że muszą uwolnić go z rąk wrogów państwa. Tak, tak… Później sami opowiadali, jak odcięci od wiadomości przez kilka miesięcy siedzieli w namiotach w podwarszawskich lasach, gdzie karmiono ich propagandą.

Pierwsze dni stanu wojennego były naprawdę straszne. Żołnierze pod bronią rewidowali nam torebki, kieszenie, bagażniki samochodów. Patrzyli na nas jak na zagrażających im wrogów.
Dziennikarze do radia zostali dopuszczeni dopiero w czerwcu. Fabryka była pusta i przerażająca. Do dziś mam w głowie huk rozgrzewanych silników samolotów na Okęciu, bardzo dobrze słyszalne na Woronicza. Ponure wspomnienie…

Minęły lata i… kolejny 13 grudnia jawi się przerażająco i ponuro. Nowo zaprzysiężony premier Donald Tusk obiecuje, że w 24 godziny zrobi porządek z publicznymi mediami. Czekamy więc na to, co zrobi, kiedy zrobi i czy zrobi… Czekamy na tych silnych panów, co to przyjdą i wyprowadzą… Próbujemy się uśmiechać, pracujemy, jak pracowaliśmy -jednak nie jest zabawnie. Wróciły emocje sprzed lat, złe, ponure skojarzenia… Czemu mają służyć te strachy?
Każda władza sięga po TVP czy Polskie Radio, wprowadzając tam swoje porządki. Czy trzeba to robić w ten sposób? Dla kogo ten teatr? Komu to potrzebne i po co?

Najbardziej żałosne jest to, że większość pracowników tych instytucji głosuje na KO lub Lewicę.

                                                                                                                                    Cioteczka Dżili