Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Kapitana Kirka

Dzieje przysięgi wojskowej w Polsce
cz. 3

Niemal wszystkie roty polskich przysiąg wojskowych do początku XX wieku zawierały odwołanie do Boga i innych wartości religijnych, przede wszystkim katolickich. Zakładano, że żołnierz polski jest chrześcijaninem i prawie zawsze katolikiem, co zresztą na ogół odpowiadało prawdzie. Jednak w epoce kształtowania się nowoczesnych nacjonalizmów coraz bardziej jasne stawało się, że odbudowywane państwo polskie musi być wspólnotą przede wszystkim obywatelską, a nie religijną. Odzwierciedleniem tego stał się w pewnym stopniu tekst przysięgi wojskowej ustalony w niepodległej Polsce po 1918 roku. Był on zróżnicowany ze względu wyznanie. Najczęściej stosowana rota dla katolików brzmiała:

Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, chorągwi wojskowych nigdy nie odstąpić, stać na straży konstytucji i honoru żołnierza polskiego, prawu i Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej być uległym, rozkazy dowódców i przełożonych wiernie wykonywać, tajemnic wojskowych strzec, za sprawę Ojczyzny mej walczyć do ostatniego tchu w piersiach i w ogóle tak postępować, abym mógł żyć i umierać jak prawy żołnierz polski. Tak mi dopomóż Bóg i święta Syna jego męka. Amen.

Bardziej zwięzła była rota przysięgi dla niechrześcijan wyznania innego niż muzułmańskie, co w praktyce oznaczało niemal wyłącznie religijnych żydów. Różnice w stosunku do poprzedniej przedstawiały się następująco:

Przysięgam Bogu Wszechmogącemu być wiernym Ojczyźnie mej, […] i w ogóle tak postępować, abym mógł żyć i umierać jak prawy żołnierz polski. Tak mi dopomóż Bóg. Amen.

Odmiana dla muzułmanów miała natomiast z dzisiejszego punktu widzenia brzmienie nieco egzotyczne:

Przysięgam Panu Bogu Jedynemu być wiernym Ojczyźnie mej, […] i w ogóle tak postępować, abym mógł żyć i umierać jak prawy żołnierz polski. Bereetjum Mine Allachivy Veresulini illeclezine a hetdeteum minel masiurkine Billagi, Wałłagi, Tałłagi, Amin.

Co charakterystyczne, nie przewidziano osobnej roty dla osób niewierzących, co prawdopodobnie wynikało z faktu, że ogólnie rzecz biorąc, było ich niewiele. Na przykład w spisie powszechnym z 1931 roku w całej II Rzeczypospolitej naliczono raptem nieco ponad sześć tysięcy obywateli-ateistów. W rzeczywistości ich odsetek był oczywiście znacznie większy. W praktyce administracyjnej za wyznanie uznawano jednak religię, w jakiej ktoś się urodził i wychował, nawet jeśli w praktyce jej potem nie wyznawał.

Tak czy inaczej, ta „potrójna” rota okazała się na tyle trafna i uniwersalna, że obowiązywała do 1939 roku, a następnie – po niewielkich zmianach – także w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie aż do ich rozwiązania w 1947 roku.

W pewnym kontraście do niej stała przysięga żołnierzy Armii Krajowej, która to formacja, pomimo swej przynależności co Wojska Polskiego jako całości, miała częściowo odrębny ceremoniał wojskowy, w tym własną rotę przysięgi, w większym stopniu odzwierciedlającą realia walki podziemnej przez położenie nacisku na ochronę tajemnic konspiracji:

W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, przysięgam być wierny Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej. Stać nieugięcie na straży jej honoru, o wyzwolenie z niewoli walczyć ze wszystkich sił aż do ofiary mego życia. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Naczelnemu Wodzowi i wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi dopomóż Bóg.

Z obecnego punktu widzenia może dziwić niemalże religijny charakter tekstu, abstrahujący jakby od przedwojennej „obywatelskości” przysięgi wojskowej. Nie raziło to jednak zbytnio współczesnych. Czynnymi uczestnikami konspiracji i tak byli na ogół „etniczni” Polacy-chrześcijanie. Tym niemiej fakt ten w różnym stopniu usiłowały wykorzystywać propagandowo niektóre inne organizacje podziemne, zwłaszcza te ideowo związane z lewicą. W ich przysięgach – jeśli w ogóle ceremoniał ten praktykowały – często religijnych odwołań nie było w ogóle. W tak skromnym objętościowo tekście nie ma niestety miejsca na omówienie ich wszystkich.

Nowy rozdział w historii polskiej przysięgi wojskowej zapisały jednostki powstające pod egidą ZSRR i początkowo na jego terytorium, z których wyrosło powojenne „ludowe” Wojsko Polskie, a po wielu latach zasadniczej ewolucji także i dzisiejsze siły zbrojne. Szczególnie w pierwszych latach roty zmieniały się jak kalejdoskopie, odzwierciedlając radykalne i szybkie zmiany następujące w trakcie przejmowania władzy w Polsce przez komunistów. Wyjątkowo ciekawa pod tym względem jest pierwsza z szeregu przysiąg, po raz pierwszy złożona przez „kościuszkowców” 15 lipca 1943 roku – nieprzypadkowo w rocznicę bitwy pod Grunwaldem – w obozie nad Oką „jak Wisła szeroką”, także z uwagi na fakt, że autorem jej roty była niesławnej pamięci Wanda Wasilewska:

Składam uroczystą przysięgę ziemi polskiej, broczącej we krwi, narodowi polskiemu, umęczonemu w niemieckim jarzmie, że nie skalam imienia Polaka, że wiernie będę służył Ojczyźnie.
Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu rzetelnie pełnić obowiązki żołnierza w obozie, w pochodzie, w boju, w każdej chwili i na każdym miejscu, strzec wojskowej tajemnicy, wypełniać wiernie rozkazy oficerów i dowódców.
Przysięgam dochować wierności sojuszniczej Związkowi Radzieckiemu, który dał mi do ręki broń do walki ze wspólnym wrogiem, przysięgam dochować braterstwa broni sojuszniczej Czerwonej Armii.
Przysięgam ziemi polskiej i narodowi polskiemu, że do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu nienawidzić będę wroga – Niemca, który zniszczył Polskę, do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchu walczyć będę o wyzwolenie Ojczyzny, abym mógł żyć i umierać jako prawy i uczciwy żołnierz Polski.
Tak mi dopomóż Bóg!


Gdyby nie poważny kontekst, wręcz humorystyczne byłoby umieszczenie Boga w rocie napisanej przez ideową komunistkę dla żołnierzy wojska podległego ateistycznemu konstytucyjnie ZSRR. Ironicznie brzmi również uparte podkreślanie nienawiści do Niemców i braterstwa z ZSRR w sytuacji, gdy większość z tych żołnierzy stanowili sybirscy zesłańcy, którzy na ogół w ogóle nie zaznali z bliska realiów niemieckiej okupacji, natomiast do woli – czy raczej do niewoli – napatrzyli się z bliska na łagrowe realia ZSRR.

Nieadekwatność takiego tekstu dostrzeżono zresztą dość szybko, zwłaszcza wobec zbliżania się frontu do centralnej Polski i stopniowego wzrostu w „odrodzonym” Wojsku Polskim liczby żołnierzy trafiających doń bezpośrednio z kraju. Nowa rota przysięgi, przyjęta późnym latem 1944 roku, brzmiała następująco:

Przysięgam uroczyście skrwawionej Ziemi Polskiej i Narodowi Polskiemu walczyć z niemieckim najeźdźcą o wyzwolenie Ojczyzny oraz utrwalenie wolności, niepodległości i potęgi Rzeczypospolitej Polskiej. Przysięgam rzetelnie i sumiennie wypełniać obowiązki żołnierza polskiego, wiernie wykonywać wydane mi rozkazy i ściśle przestrzegać tajemnicy wojskowej. Przysięgam wiernie służyć Rzeczypospolitej i nigdy nie skalać imienia Polaka. Przysięgam dochować wierności Krajowej Radzie Narodowej, Władzy Naczelnej Narodu Polskiego. Przysięgam nieugięcie stać na straży praw Narodu Polskiego, mieć wszystkich obywateli w równym poszanowaniu oraz niezłomnie bronić swobód demokratycznych. Tak mi dopomóż Bóg!

Odwoływanie się do „swobód demokratycznych” i „Władzy Naczelnej Narodu” w czasie, gdy właśnie dogorywało Powstanie Warszawskie, schwytanych na Kresach akowców rozstrzeliwano lub zsyłano do obozów, a realną władzę w Polsce przejmował z nadania Stalina marionetkowy PKWN, również wypada rozpatrywać w kategorii szyderstwa. Nikt się jednak tym specjalnie nie przejmował w obliczu faktów dokonanych.

Wkrótce zresztą wojna się skończyła i dalsze zachęcanie do walki z niemieckim najeźdźcą straciło sens. W tej sytuacji już po kilkunastu miesiącach przyszło wprowadzić stosowne poprawki. Jak widać, nie od razu zdołano się jednak pożegnać ani z Niemcami, ani z nieszczęsnym Bogiem, przymusowo zaangażowanym do komunistycznej propagandy, do których najwyraźniej już się trochę przyzwyczajono. Z tekstu natomiast wypadła zlikwidowana w międzyczasie KRN. Po kilku kolejnych korektach od 1947 roku żołnierz polski przysięgał tak:

Przysięgam uroczyście Narodowi Polskiemu walczyć do ostatniego tchu w obronie Ojczyzny wyzwolonej z przemocy niemieckiej i niezłomnie strzec wolności, niepodległości i mocy Rzeczypospolitej Polskiej.
Przysięgam wypełniać rzetelnie i sumiennie obowiązki żołnierza, wykonywać wiernie rozkazy przełożonych, przestrzegać ściśle regulaminów i dochować tajemnicy wojskowej.
Przysięgam służyć ze wszystkich sił Rzeczypospolitej Polskiej, bronić niezłomnie Jej ustroju demokratycznego i dochować wierności Prezydentowi Rzeczypospolitej.
Przysięgam stać nieugięcie na straży praw Ludu Polskiego, mieć wszystkich obywateli w równym poszanowaniu i nigdy nie splamić godności Polaka. Tak mi dopomóż Bóg!


Pod koniec lat czterdziestych maski już zupełnie opadły i kolejna przysięga z 1950 roku z ulgą zrywała z koniecznością udawania czegoś, czym w warunkach komunistycznego już faktycznie państwa nie była i być nie mogła. Jej tekst dużo bardziej odpowiadał duchowi nowych czasów i bez ogródek grał na nosie wszystkim, który wcześniej uwierzyli w „swobody demokratyczne”:

Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polski Ludowej przed zakusami imperializmu, a w razie potrzeby, nie szczędząc krwi ani życia, mężnie walczyć w obronie mojej ojczyzny aż do pełnego zwycięstwa nad wrogiem, stać nieugięcie na straży pokoju w jednym szeregu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie napaści walczyć w braterskim przymierzu o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu.
Przysięgam służyć ze wszystkich sił Polsce Ludowej, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Prezydentowi Rzeczypospolitej.
Przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem Polski Ludowej, przykładać się gorliwie do szkolenia wojskowego, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, strzec pilnie mienia wojskowego i społecznego i nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego.

Jak widać, Bóg zniknął z przysięgi na bardzo długo i na równie długo wprowadziły się na jego miejsce, w zadziwiającej zgodzie, imperializm oraz Armia Radziecka. Jednak nawet i ten wariant roty dość szybko się zdezaktualizował, ponieważ szybkimi krokami zbliżała się zmiana konstytucji, ustroju i nazwy państwa, której towarzyszyło zarazem zniknięcie Wojska Polskiego – to ostanie oczywiście tylko w sensie terminologicznym (i to nawet nie całkiem, bo nazwy tej nadal używano w sensie potocznym, nawet w oficjalnych dokumentach).  Jego miejsce zajęły Siły Zbrojne Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Ich żołnierz od pamiętnego 1952 roku przysięgał w następujący sposób:

Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego.
Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia, mężnie walczyć w obronie Ojczyzny o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu.
Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej.


Tekst ten, jakkolwiek zarówno objętością, jak i treścią przypominał raczej nudny wykład polityczny niż typową żołnierską przysięgę, w praktyce okazał się zadziwiająco trwały i obowiązywał bez większych zmian przez blisko 36 lat. Z czasem stalinowski język, w jakim powstał, raził coraz bardziej nieadekwatnością do realiów, zwłaszcza że nawet w warunkach „realnego socjalizmu” społeczeństwo przez ten okres uległo dość zasadniczym zmianom.

Jednak dopiero w epoce postępującego upadku ZSRR za czasów Gorbaczowa i coraz szybszych zmian zachodzących zarówno na świecie, jak i w samej Polsce, ustalono nowy tekst przysięgi, już nie tak bardzo wypełniony ideologicznym pustosłowiem:

Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego,
Przysięgam służyć wiernie Ojczyźnie i narodowi swemu, przestrzegać zasad Konstytucji, być godnym chlubnych tradycji oręża polskiego.
Przysięgam, iż nie szczędząc trudu, a w potrzebie krwi własnej ani życia, stać będę nieugięcie na straży niepodległości, suwerenności i granic kraju ojczystego, strzec pokoju w braterstwie broni z sojuszniczymi armiami.
Przysięgam dbać o honor i dobre imię wojska, sumiennie spełniać powinności żołnierskie, ściśle wykonywać rozkazy przełożonych, być zdyscyplinowanym i mężnym, uczciwym i koleżeńskim żołnierzem.
Przysięgam zdobywać wiedzę i umiejętności wojskowe, troszczyć się o powierzoną mi broń, sprzęt i mienie, dochować tajemnicy państwowej i służbowej.
Składając tę uroczystą przysięgę, jestem świadom swej odpowiedzialności wobec narodu i praw socjalistycznego państwa polskiego.

Z tekstu roty z 1988 roku jak widać, ulotnił się gdzieś cichaczem imperializm i literalnie wymieniony ZSRR, a nawet i sama władza ludowa, zastąpiona gdzieś na boku przez „socjalistyczne państwo polskie”. Nawet jednak tak rewolucyjna (czy może kontrrewolucyjna) jak na swoje czasy przysięga utrzymała się w mocy zaledwie przez cztery lata. I to jedynie dzięki dość radykalnym zmianom, gdyż już po kilkunastu miesiącach – z oczywistych względów – Polską Rzeczpospolitą Ludową, jak również wspomniane „socjalistyczne państwo polskie” zastąpiła w tekście Rzeczpospolita Polska, a całość została zwieńczona zadzierżystym zawołaniem: „Ku Chwale Ojczyzny, Na Sztandar, Przysięgam!”

Nic to jednak nie pomogło. W 1992 roku ustalono nowy tekst przysięgi, przywołany tu wcześniej jako inwokacja do pierwszej części tekstu. Po drobnych tylko korektach obowiązuje on do dziś; chyba głównie dlatego, że jest w porównaniu z większością poprzednich rewolucyjnie krótki, skupia się na sednie przekazu i unika tak zwanej mowy-trawy. Obejmuje zaledwie trzy lub cztery zdania – w zależności od tego, czy zostanie wypowiedziane przez żołnierza odwołanie się do Boga, które po wielu latach wróciło do roty, przy czym po raz pierwszy na tak długi czas na zasadach fakultatywnych. W świetle zachodzącej nieuchronnie laicyzacji społeczeństwa to ostatnie było zresztą oczywiste.

Miejmy nadzieję, że obecny tekst przysięgi przetrwa znacznie dłużej niż dotychczasowe 32 lata i nie zajdą żadne dziejowe, polityczne ani wojenne burze, w związku z którymi trzeba by rotę po raz kolejny pisać od nowa. I to nie tylko dlatego, że niemal na pewno byłaby gorsza od obecnej.

Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic. Stać na straży Konstytucji, strzec honoru żołnierza polskiego, sztandaru wojskowego bronić. Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić. (Tak mi dopomóż Bóg!).

Kapitan Kirk