Dzieje przysięgi wojskowej w Polsce
cz. 2
Upadek Rzeczypospolitej nie spowodował, jak wiadomo, zniknięcia na zawsze jej sił zbrojnych. Już wkrótce miały się one odrodzić, a wraz z nimi kolejne przysięgi, które z czasem przyjmowały formę coraz bardziej podobną do współczesnej.
Pierwszym przedsięwzięciem tego rodzaju było powołanie w 1797 roku Legionów Polskich we Włoszech jako formacji podległej republikańskiej armii francuskiej. Z jej też tradycji pochodził tekst przysięgi legionistów, który początkowo mówił o wolności i równości oraz nienawiści wobec królów i arystokratów. Zasady te nader szybko i bezlitośnie zweryfikowała historia wraz z objęciem władzy przez Napoleona Bonaparte i ustanowieniem przezeń cesarstwa.
Kolejne oddziały polskie, które powstawały pod jego faktycznym zwierzchnictwem, dzieliły się pod tym względem (i nie tylko pod tym) na dwie grupy. Te, które stanowiły część składową armii francuskiej, składały jej standardową przysięgę, natomiast dla wojsk nowo powołanego Księstwa Warszawskiego sformułowano rotę całkiem od nowa. Jej słowa po raz pierwszy wypowiedzieli żołnierze 3 maja 1807 roku podczas uroczystego zaprzysiężenia przy okazji poświęcenia Orłów Narodowych w Warszawie:
Przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy św. jedynemu, że powołani do rzędu obrońców tego kraju, będziemy Naj. Cesarzowi i Królowi Napoleonowi wierni, prawu i rządowi podlegli, przełożonym wojskowym posłuszni i że będziemy do ostatniego tchu życia bronić ojczyzny i że nigdy, póki nam zdrowia stanie, chorągwi naszych nie odstąpimy. Tak nam Panie Boże dopomóż.
Upowszechnił się wtedy zwyczaj uroczystego zaprzysięgania wojsk publicznie, z liczną widownią i udziałem „relikwii narodowych” w rodzaju na przykład szabli Jana Sobieskiego czy buławy hetmana Czarnieckiego.
Ceremoniał ten z oczywistych względów musiał ulec zmianie po upadku Księstwa i zwolnieniu Polaków od przysiąg przez Napoleona. Armia nowo powstałego Królestwa Polskiego – którą można uznać za ostatnią na dłuższy czas regularną siłę zbrojną będącą przynajmniej de iure wojskiem polskim – przysięgała już carowi rosyjskiemu jako konstytucyjnej głowie państwa. Po raz pierwszy złożona 20 czerwca 1815 roku, a po pewnym czasie zmodyfikowana przysięga głosiła, co następuje:
Ja … przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej jedynemu, iż Najj. Aleksandrowi I cesarzowi Wszech Rosji i Królowi polskiemu, Panu naszemu Miłościwemu, i jego następcom wiernie służyć i w pokoju lub wojnie tak się sprawować będę, jak wojskowemu honor kochającemu przystoi, obiecując powinności mojej we wszystkim zadość uczynić i wszystkie rozkazy zwierzchności z winnem wykonywać posłuszeństwem. Nie tylko zaś wszystko, coby ku zdradzie lub szkodzie J. C. Mci i Ojczyźnie mojej zmierzać mogło, przestrzegać i oddalać przyrzekam, lecz oraz w każdym zdarzeniu dla dobra ich przelewać krew i życie poświęcać za uroczysty przyjmuję obowiązek. Tak mi Boże dopomóż i niewinna Syna Jego męko!
Była to praktycznie ostatnia przed XX wiekiem sformalizowana rota polskiej przysięgi wojskowej. Podczas powstań listopadowego i styczniowego nie udało się ustalić i odgórnie wprowadzić jednolitej przysięgi, przede wszystkim z uwagi na brak czasu, a w tym drugim przypadku także na partyzancki charakter formowania oddziałów i ich walk. W konsekwencji roty przysiąg powstawały często nieco przypadkowo, na potrzeby poszczególnych jednostek, oddziałów, a nawet pododdziałów. W związku z tym przy zachowaniu pewnej ogólnej i oczywistej wspólnej retoryki w szczegółach niekiedy bardzo różniły się od siebie. Na przykład przysięga elitarnych „żuawów śmierci” z 1863 roku literalnie zabraniała wycofywać się, co gdyby stosowano ją dosłownie, oznaczałoby nader szybki kres tej formacji…
Ogromna większość Polaków w XIX i na początku XX wieku zmuszona była służyć w armiach państw zaborczych i przysięgać wierność ich władcom oraz prawom, nie ma zatem powodu, by owe przysięgi tutaj szczegółowo przypominać. Wyjątek można zrobić jedynie dla przysięgi austro-węgierskiej. Po reformie państwa austriackiego w 1867 roku ziemie polskie wchodzące w jego skład – noszące nieco pompatyczną nazwę Królestwa Galicji i Lodomerii wraz z Wielkim Księstwem Krakowskim oraz Księstwami Oświęcimia i Zatora – cieszyły się stosunkowo szeroką autonomią z własnym samorządem, polskim językiem urzędowym, szkolnictwem czy instytucjami narodowymi. Była to jedna z przyczyn, dla której właśnie tam w 1914 roku władze powołały Legiony Polskie, będące pierwszą z formacji mających za kilka lat wspólnymi siłami wywalczyć niepodległość Polski. Na razie jednak przysięga złożona po raz pierwszy 4 września 1914 roku nie różniła się w treści zasadniczo od przyjętej w całej armii austro-węgierskiej, tyle że wypowiedziana została w całości po polsku i usunięto z niej pewne nieco makabryczne ustępy z oryginału, uszczegóławiające obowiązek walki między innymi pod ziemią i pod wodą „aż do rozszarpania ciała”:
W obliczu Boga Wszechmogącego przysięgamy uroczyście,
że Jego Apostolskiej Mości, naszemu Najjaśniejszemu Panu Franciszkowi Józefowi pierwszemu, z bożej łaski cesarzowi Austrii, królowi Czech itd., królowi apostolskiemu Węgier – wierność i posłuszeństwo zachowamy,
że Najjaśniejszego Pana, generałów i wszystkich innych przełożonych naszych i starszych słuchać, czcić i bronić będziemy, a rozkazy i nakazy ich w każdej służbie spełnimy, że przeciw każdemu nieprzyjacielowi, ktokolwiek by nim był i gdziekolwiek by tego Najwyższa wola Jego Cesarskiej Mości wymagała, na lądzie, wodzie i w powietrzu, w dzień i w nocy, w bitwach, szturmach, potyczkach i przedsięwzięciach wszelkiego rodzaju, słowem: na każdym miejscu, dzielnie i mężnie walczyć będziemy,
że naszych wojsk, chorągwi, sztandarów i dział w żadnym razie nie opuścimy i z nieprzyjacielem w żadne bynajmniej porozumienie wchodzić nie będziemy,
że zawsze tak, jak tego wymagają od nas ustawy wojenne i jak przystało na uczciwych żołnierzy zachowywać się i tym sposobem z honorem żyć i umierać chcemy.
Tak nam Panie Boże dopomóż. Amen.
Żołnierzy, którzy wstępowali na służbę z mniejszą lub większą nadzieją na wywalczenie docelowo niepodległości całej Polski, tak brzmiąca przysięga oczywiście nie zadowalała, czemu dawali wyraz, składając ją niechętnie, świadomie przemilczając pewne fragmenty lub w inny sposób niewerbalnie dając do zrozumienia, że się z nimi nie zgadzają. Chcąc temu zapobiec, niektórzy oficerowie przyjmujący przysięgę do szeregu kolejnych tytułów przysługujących cesarzowi (po odczytaniu każdego z nich żołnierze ceremonialnie powinni powtarzać: „Przysięgam!”), wtrącali mimochodem zmyślone zawołanie: „królowi polskiemu”, co ponoć od razu zwiększało ogólny entuzjazm. Wprawdzie tak złożona przysięga formalnie była nieważna, jednak wypadki polityczne biegły wówczas tak szybko, że w praktyce nikt nie miał do tego głowy.
Działania Państw Centralnych w sprawie polskiej w drugiej połowie wojny odbywały się z gracją mamuta w sklepie z porcelaną. Po oficjalnym powołaniu w listopadzie 1916 roku marionetkowego Królestwa Polskiego stało się jasne, że żadne z tych państw nie jest skłonne przekazać mu należących do nich dawnych ziem polskich, a nawet skromne terytorium „kongresówki” zamierzają one okroić. Nie było też mowy o choćby symbolicznej niepodległości politycznej. Spowodowało to, że dawne Legiony Polskie, przekształcone w Polski Korpus Posiłkowy i mające stać się zalążkiem armii Królestwa, w lipcu 1917 roku gremialnie odmówiły złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Wilhelmowi II. Większość żołnierzy trafiła w związku z tym do obozów internowania, zaś ci, którzy przysięgę jednak złożyli, utworzyli rdzeń Polskiej Siły Zbrojnej (Polnische Wehrmacht), która z czasem – wbrew założeniom okupantów i w miarę ich kolejnych klęsk – przekształciła się w część nowo tworzonego Wojska Polskiego. Przejawem tego było między innymi złożenie przez żołnierzy PSZ 13 października 1918 roku kolejnej przysięgi, tym razem już na wierność polskiej Radzie Regencyjnej.
W tym okresie niezależnie tworzyły się inne zalążki przyszłego Wojska Polskiego. Od 1915 roku formowały się, rozwiązywały i powstawały od nowa kolejne oddziały polskie w ramach armii rosyjskiej; na ogół składały one wcześniej przysięgi według typowych wzorów rosyjskich. Natomiast tworzona od lata 1917 roku z ochotników z różnych stron świata Armia Polska we Francji miała swój własny tekst przysięgi wojskowej, który brzmiał następująco:
Przysięgam przed Panem Bogiem Wszechmogącym, w Trójcy Świętej Jedynym, na wierność Ojczyźnie mojej, Polsce, jednej i niepodzielnej. Przysięgam, iż gotów jestem życie oddać za świętą sprawę jej zjednoczenia i wyzwolenia, bronić sztandaru mego do ostatniej kropli krwi, dochować karności i posłuszeństwa mojej zwierzchności wojskowej, a w całym postępowaniu moim strzec honoru żołnierza polskiego. Tak mi Panie Boże dopomóż.
Z kolei w kraju powstawały niezależnie od siebie kolejne ogniska walki. Swoje odrębne przysięgi miały oddziały powstańców śląskich (byłby to wręcz temat na osobną monografię), na uwagę zasługuje także piękny tekst przysięgi powstańców wielkopolskich, rozwiewający pojawiające się niekiedy w publicystyce wątpliwości, na ile ich oddziały tworzyły de facto armię polską, a na ile „regionalną” wielkopolską:
W obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego ślubuję, że Polsce, Ojczyźnie mojej i sprawie całego Narodu Polskiego zawsze i wszędzie służyć będę, że kraju Ojczystego i dobra narodowego do ostatniej kropli krwi bronić będę, że Komisarzowi Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu i dowódcom, i przełożonym swoim mianowanym przez tenże Komisariat, zawsze i wszędzie posłuszny będę, że w ogóle tak zachowywać się będę, jak przystoi na mężnego i prawego żołnierza-Polaka, że po zjednoczeniu Polski złożę przysięgę żołnierską, ustanowioną przez polską zwierzchność państwową.
Zwraca uwagę fakt, że aż do początków XX wieku niemal wszystkie roty polskich przysiąg wojskowych zawierały zawsze odwołanie do Boga i innych wartości religijnych, a przede wszystkim katolickich. Zakładano po prostu domyślnie, że żołnierz polski zawsze jest chrześcijaninem i prawie zawsze katolikiem, co zresztą w realiach prawnych i społecznych panujących przez długie wieki na ogół odpowiadało prawdzie. Jednak w epoce kształtowania się nowoczesnych nacjonalizmów coraz bardziej jasne stawało się, że odbudowywane państwo polskie musi być wspólnotą przede wszystkim obywatelską, a nie religijną. Odzwierciedleniem tego stał się w pewnym stopniu tekst przysięgi wojskowej ustalony w nowej, niepodległej Polsce po 1918 roku.
Kapitan Kirk