Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Kapitana Kirka

Dzieje przysięgi wojskowej w Polsce
cz. 1

Ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic. Stać na straży Konstytucji, strzec honoru żołnierza polskiego, sztandaru wojskowego bronić. Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić. [Tak mi dopomóż Bóg!].

Obowiązujący dziś tekst przysięgi składanej przez żołnierzy polskich, jak przystało na epokę miniaturyzacji, zawiera wszystko, co jest w takiej przysiędze niezbędne, pozostając niemalże wzorem zwięzłości w porównaniu z wieloma rotami stosowanymi dawniej. Przez wszystkie wieki istnienia Polski – w takiej czy innej postaci politycznej – zarówno polityczny sens, jak i tekst roty przysięgi zmieniały się wiele razy.

O przysięgach składanych polskim monarchom przez możnych i rycerstwo – co w praktyce w okresie feudalnym oznaczało mniej więcej to samo – mówią już najdawniejsze przekazy kronikarzy, począwszy od kroniki Galla Anonima z początku XII wieku. Nie należy jednak mylić ich z przysięgami wojskowymi w sensie współczesnym. Hołd lenny (homagium) składał wasal swojemu seniorowi, obiecując mu pomoc w radzie i w boju (consilium et auxilium); w zamian władca obiecywał mu podobnego rodzaju opiekę. Tym samym wierność i posłuszeństwo w kwestiach wojskowych – bo przysięgający stanowili zarazem warstwę rycerstwa, będącego podstawową siłą zbrojną – stawały się niejako przyrodzonym obowiązkiem każdego poddanego władcy i nie wymagało składania dodatkowych przysiąg.

Oczywiście w sensie liczebnym znaczną większość każdego wojska stanowili plebejusze, czyli służba, chłopi z dóbr monarszych, duchownych i rycerskich, mieszkańcy grodów, a następnie miast etc. Tych jednak nikt odrębnie o zdanie nie pytał, gdyż z mocy prawa w wypadku wojny obowiązywały ich albo przysięgi złożone przez ich panów-rycerzy, albo – jak choćby w przypadku sołtysów wsi i wójtów miast monarszych – pisemne zobowiązania zawarte przy lokacji, traktowane na równi z przysięgą.

Po wielu zaszłych z czasem modyfikacjach taki podstawowy stan prawny – podobny zresztą w średniowieczu do istniejącego w zachodniej Europie – utrzymał się w Polsce zadziwiająco długo; w przypadku szlachty aż niemal do końca istnienia I Rzeczypospolitej. Nie zmieniło go zasadniczo nawet pojawienie się zawodowych wojsk zaciężnych (na istotną skalę od XIV wieku), bowiem zawarte z nimi kontrakty traktowano zarazem jako wiążącą przysięgę. Trzeba też pamiętać, że ich szefami na ogół byli rycerze, od których zawsze można było wymagać przestrzegania pewnych ogólnie obowiązujących zasad honorowych.

Większe zmiany w interesującym nas zakresie zaszły w Europie dopiero w okresie renesansu, którego początki datować można mniej więcej na drugą połowę XV wieku. Przyczyną tego były zarówno zmiany strukturalne w armiach, w których coraz większą rolę odgrywali żołnierze zawodowi nie będący formalnie lennikami władców, jak i fascynacja odkrywaną na nowo epoką starożytną. Takie zwyczaje, jak na przykład uroczyste składanie przysiąg dawnym cezarom przez ich legionistów (niezależnie od tego, że jak wiemy z historii, w praktyce bywały one raczej mało wiążące) pobudzały wyobraźnię ludzi odrodzenia i skłaniały ich do naśladownictwa. Z tego okresu pochodzą pierwsze znane z historii Europy formalne teksty przysiąg wojskowych składanych w sposób mniej lub bardziej uroczysty niezależnie od zawarcia kontraktów finansowych, a komponowanych nieraz w kunsztownej formie wzorowanej na antycznej łacinie. Pierwsza znana z polskich dokumentów rota przysięgi została zapisana w 1525 roku w zbiorze regulaminów „Mandat Jego Królewskiej Miłości Pana naszego miłościwego ku popisowi wszystkich służebnych, jezdnych i pieszych”, który w jednym z punktów nakazywał składać wszystkim oficerom przysięgę następującej treści:

Ja N.N. przysięgam, że będąc rotmistrzem Jego Królewskiej Miłości, wiernie a sprawiedliwie służyć chcę i strzec Jego Królewskiej Miłości upadków i szkód, Jego Królewskiej Miłości poddanych bronić, i też radami swymi, czemubym rozumiał, podpierać pana hetmana, to co by było ku dobremu, podciwemu, sławnemu i pożytecznemu Jego Królewskiej Miłości i Rzeczypospolitej, a tym żadnemu towarzyszowi nie folgować. Tak mi Bóg pomagaj, Panna Maryja i wszyscy Święci.

Tekst owej przysięgi był bardzo podobny do stosowanych w tej samej epoce na zachodzie Europy. Analogicznie też składali ją najwyższym dowódcom osobiście rotmistrzowie i porucznicy, którzy następnie odbierali ją sami od podoficerów/towarzyszy w swoich oddziałach.

Ceremoniał składania przysięgi nie jest szczegółowo znany, acz na podstawie zachowanych informacji można domniemywać, że w przypadku oficerów bywał niekiedy dość uroczysty, natomiast żołnierzom po prostu odczytywano rotę, po czym ci bardziej wykształceni podpisem, zaś ci mniej uczeni krzyżykiem zaznaczali na stosownym dokumencie, że przysięgę faktycznie złożyli. Podobnie wyglądało to proceduralnie przez niemal dwieście kolejnych lat, choć teksty przysiąg oczywiście wiele razy się zmieniały, powstawały też specjalne przysięgi na osobnych rodzajów wojsk. Przykładowo regulamin artylerii królewskiej z 1557 roku zarządzał przysięganie przez puszkarzy następującymi słowami:

Ja N. przysięgam J.K.M. Zygmuntowi Augustowi, z Bożej łaski królowi polskiemu, wielkiemu księciu litewskiemu, ruskiemu, pruskiemu, żmudzkiemu, mazowieckiemu etc. wiernie służyć, gdzie mnie J.K.M. raczy obrócić albo posłać, we wszystkich państwach, wszędzie wiernym, posłusznym być zwierzchności, której mię J.K.M. poruczyć będzie raczył, szkód J.K.M. strzec i pożytek mnożyć, a w tych rzeczach, na których mię w posługi J.K.M. obstalowano, zawżdy wiernie i mężnie się stawić, jako wiernego i cnotliwego sługę zależeć będzie. Tak mi Pan Bóg pomóż w Trójcy Jedyny.

W drugiej połowie XVI wieku miała miejsce długa polemika miedzy publicystami wojskowymi – w większości będącymi zarazem wysokimi oficerami – na temat tego, czy przysięga wojskowa jest w ogóle potrzebna. Z jednej strony rozumiano, że posłuszeństwo władzy na wojnie jest nieodzownym elementem dyscypliny, z drugiej podawano w wątpliwość sens składania osobnych przysiąg przez szlachtę, która do tego posłuszeństwa i tak już była zobowiązana na mocy innych praw. Ostatecznie spowodowało to odejście na pewien czas od uroczystego składania przysiąg wojskowych przez wojska typu tradycyjnego. Oficerom odczytywano jedynie „artykuły wojskowe”, ci zaś podpisami zaświadczali, że zobowiązują się do ich przestrzegania. O ile wiadomo, artykuły po raz pierwszy przedstawiono rotmistrzom do akceptacji „w kole rycerskim” w 1561 roku, zaś w kolejnych latach stopniowo rozszerzano ten obowiązek także na towarzyszy w chorągwiach. To drugie wynikało z faktu, że w praktyce na tym tle często – między innymi podczas wyprawy Stefana Batorego na Psków – dochodziło do wypowiadania przez towarzyszy posłuszeństwa oficerom; będąc równą im szlachtą, towarzysze uznawali, że nie obowiązują ich decyzje podjęte przez rotmistrzów bez ich udziału.

Stan taki długo utrzymał się w wojskach zorganizowanych w systemie towarzyskim, w tym także w piechocie „szlacheckiej”, która jednak wówczas już stopniowo zanikała. Nadal jednak utrzymano składanie przysięgi przez artylerzystów, piechotę typu węgiersko-polskiego, formowaną z plebejuszy, oraz cudzoziemskie oddziały zaciężne. Co ciekawe, wobec upowszechniania się reformacji w rotach przysiąg pojawiało się często odwołanie do Pisma Świętego zamiast do Trójcy Świętej, aby umożliwić składanie z czystym sumieniem przysiąg także żołnierzom wyznań protestanckich.

Dużym przełomem w kwestiach regulaminowych i ceremonialnych były reformy wojskowe króla Władysława IV Wazy, przeprowadzone w latach trzydziestych XVII wieku, w tym zwłaszcza podział wojska na autoramenty. Autorament narodowy obejmował tradycyjną jazdę husarską, pancerną i lekką w różnych jej odmianach oraz piechotę typu węgierskiego i polskiego, zaś autorament cudzoziemski piechotę „niemiecką”, rajtarię, arkebuzerię i dragonię. Artyleria, ze względów organizacyjnych, formalnie była częścią tego drugiego autoramentu, faktycznie jednak traktowano ją jako całkiem odrębny rodzaj wojsk. Z lat 1633-1634 pochodzą zachowane do dziś teksty przysiąg składanych przez żołnierzy wojsk autoramentu cudzoziemskiego i artylerii, których struktura i skład personalny nie pozwalały wymagać od żołnierzy posłuszeństwa na tradycyjnych zasadach feudalnych. W rotach owych przysiąg po raz pierwszy pojawia się obowiązek posłuszeństwa nie tylko królowi personalnie, ale też Koronie Polskiej czy też Rzeczypospolitej jako państwu.

Z tego też okresu pochodzi pierwszy opis ceremoniału składania przysięgi, tym razem już z udziałem wszystkich żołnierzy. Uroczystość odbywała się na pierwszym „popisie” sformowanego oddziału. Żołnierze przyjmowali uroczystą postawę ze złożeniem dłoni do przysięgi (w sposób przyjęty aż do dziś, to jest z dwoma palcami podniesionej ręki), wysłuchiwali roty oraz artykułów i zbiorowo potwierdzali złożenie przysięgi, odwołując się do oblicza „Boga i Świętej Ewangelii”. Zwyczaje te nie zmieniły się zasadniczo przez kolejnych blisko sto lat, choć z czasem ulegały pewnej ewolucji ceremonialnej. Zmieniały się też roty przysiąg w przypadku poszczególnych formacji, tym bardziej że bardzo często teksty przysiąg tworzyli ad hoc audytorowie wojskowi, dostosowując je do bieżących potrzeb i okoliczności. Jedną z przysiąg tego rodzaju zacytowało z dokumentów archiwalnych źródło o około sto lat późniejsze:

Ia N.N. przysięgam Panu Bogu w Troycy S. Jedynemu, iż to wszytko, co mi teraz w Artykułach Woiennych przeczytano, wyłożono y wytłumaczono, com też dobrze wyrozumiał, usilnie, statecznie, y nienaruszono, we wszytkich punktach, zachować y dotrzymać, albo w niedotrzymaniu naznaczonym podlegać chcę y obiecuię karom, tak mi Panie Boże dopomosz y Słowo Jego święte, przez Odkupiciela y Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa. Amen.

Novum w porównaniu z wcześniejszymi czasami stanowło obowiązujące od 1601 roku prawo, zgodnie z którym złożenie przysięgi obcemu dowództwu – także podczas pobytu za granicą – traktowano jako zdradę główną, która winna być karana śmiercią, acz w praktyce prawo to pozostawało zwykle martwe.

Upadek Rzeczypospolitej w XVIII wieku zbiegł się paradoksalnie z procesem stopniowej modernizacji i unowocześniania jej sił zbrojnych przez doprowadzenie ich do standardów zachodnioeuropejskich. Sejm Niemy z 1717 roku wprawdzie ugruntowywał zależność polityczną państwa od potężniejszych sąsiadów, zarazem jednak wprowadził istotne reformy wojskowości, począwszy od zniesienia przestarzałej instytucji pospolitego ruszenia. Z uwagi na unię personalną z Saksonią wojska cudzoziemskiego autoramentu w sferze organizacyjnej oparto na wzorach saskich; stamtąd też zaczerpnięto wzory przysiąg wojskowych, po odpowiednim dostosowaniu ich do polskich realiów administracyjnych i ustrojowych. Jak się zdaje, z powodów finansowych i organizacyjnych na pewien czas odstąpiono od ceremonialnego składania przysiąg przez oddział; składali je oficerowie i żołnierze indywidualnie – w tym na piśmie – wstępując na służbę. Treść przysiąg zależała od konkretnej formacji i niekiedy była bardzo skomplikowana. Dobrym przykładem może być zapisany około 1757 roku iście barokowy w formie projekt przysięgi dla żołnierzy pododdziałów taborowych:

Ja N. furman,
Ja N. dozorca chlebowy,
Ja N. wielki furnal,
Ja N. służący taborowy.
Wszyscy ogółem z regimentu N.N. obiecujemy i przysięgamy wspólnym głosem, każdy na swoją duszę i sumnienie przed Bogiem Wszechmogącym Nieba i Ziemi, że służyć będziemy podczas kampanii wojny następującej z wiernością i posłuszeństwem naszemu monarsze N.N. ku dobru Jego Królestwa i Jego Państwa. Że pełnić będziemy wiernie, wedle przemożenia i sił naszych, powinności i służbę, jakie nam są przepisane w artykułach ogłoszonych, tak co do rozkazów, jako co do zakazów tam zawartych, tak dalece że pełniąc z pilnością ordynanse nam dane przez tych, którzy nad nami mają albo mieć będą władzę, łożyć będziemy wszystkie siły na usługi N.N. i jego wojska i na pożytek naszych chorągwi i naszego regimentu, broniąc ile z nas będzie wszelkiego uszczerbku i straty. Obiecujemy także przed Bogiem i poprzysięgamy, iż będziemy zupełnie posłuszni rozkazom N.N., wteż oficerów i tych wszystkich, którzy będą mieli moc rozkazania nam na fundamencie artykułów wojskowych wzmiankowanych w tym wszystkim, co się tycze służby N.N. i regimentu, mając staranie jakie tylko może być najlepsze około koni, wozów, taborów, juków naszej pieczy oddanych, czcząc i szanując rozkazy w tej mierze nam wydane. Obiecujemy nigdy się nie odrywać, nie kryć, nie opuszczać kompanii i chorągwi regimentu podczas trwającej wojny i póty, póki nam siły wystarczać będą stosując się do tego wszystkiego, czego ustawy w tych artykułach zawarte wyciągają po nas i tak jako na wiernych, posłusznych, godnych i nieustraszonych poddanych N.N. przystoi. Prosiemy Boga aby nam raczył tego wszystkiego dopomóc przez świętą ewangelię i sakramenta święte w imię Jezusa Chrystusa Zbawiciela naszego amen, niech się tak stanie.


Stosowny projekt szczegółowo opisywał również przebieg uroczystej ceremonii z udziałem orkiestry, bębnów i wszystkich żołnierzy, po uprzednim odczytaniu im Artykułów Wojskowych w łącznej liczbie 51, z których z dzisiejszego punktu widzenia najbardziej może zachwycać językowo chyba Artykuł XV: „Wszelka rozpusta, kurestwo, cudzołóstwo, gwałcenie, dwojeżeństwo i tym podobne zbrodnie zakazują się pod karą biegania przez rózgi”.

Cały ten system ostro kontrastował z równocześnie postępującym upadkiem wojsk autoramentu narodowego, które stopniowo przekształcały się w formacje stricte tytularne o bardzo niewielkim znaczeniu wojskowym. Zaniechano przyjmowania od nich przysiąg niemal wcale; jak pisał sardonicznie jeden z autorów z epoki, od towarzysza jazdy „narodowej” wymagano w zasadzie tyle, żeby od czasu do czasu pojawił się na popisie i „zamachał chorągwią”.

Pewnym odbiciem od tego dna stał się czas konfederacji barskiej, której wojska w większości składały się z żołnierzy chorągwi tradycyjnej jazdy. Spotykane czasem w źródłach określenie Aktu Konfederacji jako przysięgi wojskowej jest jednak raczej niewłaściwe, jakkolwiek bowiem określał on pewne elementy ustroju wojskowego,między innymi ogólne zasady dyscypliny („Komendy każdy słuchać powinien, wiernie rozkazy pełnić, choćby z azardem życia było, oraz karze za występki ściągającej się podlegać”), uzbrojenia i organizacji wojska, w całości był jednak dokumentem czysto politycznym, akceptowanym przez zwolenników owego zrywu na takich samych zasadach, jak w przypadku każdej innej konfederacji szlacheckiej.

Szok, jaki wywołał I rozbiór Rzeczypospolitej, spowodował przystąpienie do pierwszych od dawna poważniejszych reform ustrojowych, w tym obejmujących również wojsko. Hamowane one były wprawdzie przez Rosję, udało się jednak między innymi znieść archaiczny podział wojska na autoramenty, ujednolicić organizację (w tym poprzez odebranie faktycznej władzy nad wojskiem tytularnym od tej pory hetmanom), przystąpić do nowoczesnego wyposażania i szkolenia armii. Jednym z przejawów wzrostu nastrojów patriotycznych było wprowadzenie przez Sejm Wielki w 1788 roku nowej roty przysięgi wojskowej, która w podstawowym brzmieniu przybrała następującą formę:

Ja N.N. przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, jako Najjaśniejszemu Stanisławowi Augustowi królowi polskiemu i Wielkiemu Księciu Litewskiemu, tudzież stanom skonfederowanym Rzeczypospolitej pod aktem siódmego października tysiąc siedemset osiemdziesiątego ósmego roku w Warszawie pod laskami Wgo Stanisława Małachowskiego koronnego i Wgo Kazimierza Xięcia Sapiechy Lit. marszałków konfederacyją związanym wiernym a Komisyi Wojskowej Obojga Narodów posłusznym będę: tak mi Boże dopomóż.

Przez kolejne dwa lata zaprzysiężono w ten sposób całe zreformowane wojsko, przy czym w rocie podstawowej dokonywano z czasem pewnych zmian, między innymi po 3 maja 1791 roku dodano do niej obowiązek wierności „opisowi konstytucyi nowej […] w Stanach sejmujących uchwalonej” oraz skonkretyzowano obowiązek obrony „konstytucyi i całości Ojczyzny naszej od wszelkiej napaści zewnętrznej i rokoszu wewnętrznego”, co było bodaj pierwszym przypadkiem ujęcia expressis verbis w przysiędze patriotyzmu polskiego w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Tę przysięgę składali wszyscy żołnierze, pozostawiono jednak tradycję składania osobnych, dodatkowych przysiąg przez żołnierzy-specjalistów w poszczególnych formacjach. Z dzisiejszego punktu widzenia z przymrużeniem oka można przytoczyć rotę uzupełniającej przysięgi, której obowiązek składania Komisja Wojskowa nałożyła na chirurgów dywizyjnych, sztabsmedyków i regiments-felczerów:

Ja N.N. przysięgam panu Bogu wszechmogącemu, że w zaświadczeniach słabości zdrowia, które wojskowym dawać będę, jedynie na istotną słabość, a stąd niesposobność do służby uważać będę, nie dając się bynajmniej uwodzić żadnemi względami, prośbą, obietnicą lub datkiem. Tak mi panie Boże dopomóż.

Jakże niewiele czasami w wojskowej służbie medycznej zmienia się przez wieki…

Upadek Rzeczypospolitej nie spowodował, jak wiadomo, zniknięcia na zawsze jej sił zbrojnych. Już wkrótce miały się one odrodzić wraz z kolejnymi przysięgami, z czasem przyjmując formy coraz podobniejsze do nam współczesnych.

Kirk Kapitan

*

Korzystałem m.in. z:
1. Grzegorz Ciechanowski, Z dziejów polskiej przysięgi wojskowej, Szczecin 2023.
2. Karol Łopatecki, „Disciplina militaris” w wojskach Rzeczypospolitej do połowy XVII wieku, Białystok 2012.
3. Andrzej Niewiński (red.), Przysięga wojskowa. Idea i praktyka. Z dziejów wojskowości polskiej i powszechnej, Oświęcim 2016.
4. Antoni Leopold Oelsnitz, O bagażach wojska w polu będącego, Oświęcim 2014.
5. Mieczysław Rostafiński, Zarys historji rozwoju wojskowości w Polsce (992-1792 r.), Poznań 1922.
6. Krzysztof Syta, Dokumentacja wojskowa w archiwach hetmanów koronnych, „Miscellanea Historico-Archivistica” t. XIII (2001).
7. Benedykt Wilkowicz, Polska przysięga wojskowa, Warszawa 1987.