Witaj na stronie Polsce Wierni.

Jesteś u Krzysztofa A. Szumskego/Demonicona

Zatroskani smutkami

Każda myśl umysł błyskawicą przeszywa
Każde uczucie rani spękaną skórę
A tego coraz więcej na barki przybywa
Niewypoczęty wspinam się na górę

I wszystkie traumy życia w wiecznym głodzie
Wszystkie demony w snach ciągną zwłoki
Uwięziony w skale, zamrożony w lodzie
A i tak słyszę wrzaskiem te ciche kroki

Być wśród spacerów od znicza do znicza
Szukać dla siebie z marmuru pomnika
Bo taki jak ja tylko czas sobie odlicza
A bratniej duszy jak zarazy unika

Mówią: „szukaj radości w sprawach małych”
Piszą: „znajdź w sobie jakieś rozkosze”
A ja milknę wśród tych rad wspaniałych
I ludzkiego gadania jakże nie znoszę

Kiedyś choć chwilę pobyć mogłeś wtulony
Ale czasu na mnie za wiele nie miałeś
Teraz ja jako potwór nicości nauczony
Stałeś się odrzuconym, bo przyjąć nie umiałeś

My – ludzie pognici ciałem i duchowo
Szukamy cmentarzy ze swego życia
A cmentarz jest w nas już odruchowo
Zatraceniem umysłu z ciała przepicia

Nikt mnie nie widział w czarnej otchłani
Choć grałem rolę potężnego boga światów
Teraz zauważasz mą ciszę, co cię rani
W szpitalu dla obłąkanych i wariatów

Tyle tej śmierci w bajkach o szczęściu
Tyle słuszności w bezsensie istnienia
Wspominasz coś cicho o duszy objęciu
Nic jednak nie robisz, nic się nie zmienia

Era tych samotnych, samych dla siebie
Przepełnionych wszystkim, co niewidzialne
Chadzających po piekle, śniących o niebie
Wbijających szpilki w swe punkty zapalne

Ostatnie akty spoconej desperacji
By ujrzał ktoś z początków życia
I wyrwał z tej miażdżącej stagnacji
By usłuchał pomruków serca bicia

Ty sam zawsze i od dziecka dzielny
W tęsknocie łzawej za kimś drugim
Czekasz na poranny dzwon kościelny
I pukanie do drzwi w śnie długim

Spalić swą ziemię zdeptaną i krwawą
By ktoś w niej zasiać mógł święte ziarno
Z nas dwojga jedno wielką wyprawą
Kwiat odnajdzie się z gałązką marną

Podróż przez rany i łzy pokoleń wielu
By znaleźć swe wnętrze w innej osobie
Kim będziesz dla mnie mój przyjacielu
Bym oddał swe rany w dłonie Tobie.

Krzysztof Szumski